O tzw. "tiulówce" marzyłam już od dłuższego czasu, niestety bajońskie ceny tych cudeńek skutecznie powstrzymywały mnie przed zakupem. Pewnego dnia natrafiłam na stronie internetowej z materiałami na miliony różnokolorywch tiuli w bardzo atrakcyjnej cenie i postanowiłam zaryzykować. Zamówiłam w ciemno kilka metrów i stwierdziłam, że resztą będę się martwić jak przesyłka z materiałami do mnie dotrze. Następnie poszperałam trochę na necie celem znalezienia najlepszego sposobu na ugryzienie tematu (dla takiego jak ja laika szyciowego) Nie zrażałam się komentarzami co poniektórych internautów, że takie spódnice są dobre dla dziewczyn, ale tych do lat 8 :] Trochę pokombinowałam i uszyłam, a potem z niecierpliwością czekałam na wiosnę, ażeby przetestować spódnicę w akcji. Przyznam, że z efektu jestem zadowolona na tyle, że kilka metrów tiulu w innym kolorze czeka przy maszynie na swoją kolej :)
![]() |
| Spódnica - DIY | T-shirt - Zara | Torebka - H&M |










jaka cudowna spódnica, zakochałam się <3
OdpowiedzUsuńO, kurcze, świetna spódnica! Ja też już od dawien dawna marzę o tiulowej spódnicy, takiej jak Twoja, dużo tiulu i rozkloszowana na maksa. Pięknie wyglądasz! :)
OdpowiedzUsuńW tej spódniczce wyglądasz jak księżniczka! <3
OdpowiedzUsuńpiękna spódnica!
OdpowiedzUsuńoo mamo laik szyciowy ahahahah dobre- dziewczyno to jest mistrzostwo a drugie to to jak zestawilas to pierwsze <3 wcale nie wyglada to tak infantylnie jak pisza ludzie jest pieknie - magicznie :)
OdpowiedzUsuńWieeelkie dzięki!
OdpowiedzUsuńDzięki Waszym komentarzom, jeszcze chętniej zabiorę się za majstrowanie kolejnej tiulówki:) No i roumiem, że mi nie uwierzycie, że uszycie takiej spódnicy na prawdę nie jest trudne? Zaczęłam ją szyć jak jeszcze nie miałam maszyny i dopiero później poprawiłam wszystko porządnym maszynowym ściegiem. Dodatkowo tiul jest na tyle wdzięcznym materiałem, że nie trzeba go nawet podwijać, ponieważ się nie strzępi:)