czwartek, 28 marca 2013

Walking dead

Nie, nie będę się już wypierać, że zakupy kompulsywne mnie nie dotyczą. Dzisiejsze zdjęcia są klasycznym dowodem na bezsensowność planowania przez kobiety (lub przynajmniej przeze mnie) zakupów – kalosze kupione przy okazji szukania butów do biegania, spodnie miały być zielone, natomiast czapka upolowana podczas buszowania po dziale dziecięcym w H&Mie celem znalezienia prezentu dla cudownego bejbe mojej przyjaciółki. No ale nie powiem żebym żałowała – w końcu miałam 30 dni na zwrot :) Jedynie z kamizelką historia była całkiem inna. Polowałam na takową – grubszą i uniwersalną, aż znalazłam materiał i uszyłam sama. Satysfakcja dużo większa, a finansowo wyszłam na plus ;) 


Kurtka - Stradivarius | Kamizelka  DIY | Spodnie - H&M | Kalosze - Vero Moda | Czapka - H&M 




 





3 komentarze:

  1. Kalosze rządzą ^^ no i najważniejsze że Tosiaczek też się w konwencje czerwieni wpasował :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tosielec to się zawsze i wszędzie wpasowuje ^^

    OdpowiedzUsuń